czwartek, 28 października 2010

dziwnie

Dzień zaczynał się cudnie , pojechalam z Kasią (moją siostrą ciężarówą) i Laską do Ikei, poszukać łóżeczka dla małego Julka (już się nie mogę doczekać!!!). Oczywiście zjadłyśmy klopsiki szwedzkie ^^
Po południu poszłam na pierwsze zajęcia z rysunku, i jestem bardzo z siebie dumna , coś ze mnie będzie, mam nadzieję... było cudnie do 20.... Wrócam do domu cała w "kwiatkach" a na ogródku moja KOTA, ze złamaną łapą. Ttttragedia! potrącił ją samochód.... jutro o 8 jede na prześwietlenie, mam nadzieje że nie trzeba będzie operować...
 smutny wieczór.









niedziela, 24 października 2010

to tak poprostu , lubię Wrocław tak jak szpinak!

mały wlazł mi w kadr

                      

kanibalizm








Angole lubią po ciemku...

I ja tez, czytać w pociągu. Jedziemy już ponad cztery godziny. Pociąg przyjeżdża dopiero po 19 do Warszawy wiec jeszcze troche sobie posiedzimy. Oczywiście ja i mąż.
Czym
By było życie bez iPhona!? Jak tylko wrócę wrzuce zdjęcia z boskiego Wrocławia!